Czas zająć się kilkoma kolejnymi sprawami, które burzą nasze dobre samopoczucie, niczym natowskie bombowce Sarajewo. Niszczą nasze wyobrażenie o tym jaka powinna być i jak powinna funkcjonować sztuka w mieście. Wyrosły jak psylocyby po deszczu i podobnie jak one mieszają w głowach mieszkańcom miast zaburzając rozumienie tematu. W ostatnim czasie pojawiło się kilka serwisów dokumentujących to co wykwita na murach naszych miast.
Weźmy na początek naszą obiektywną Puszkę. Strona w swoim założeniu miała w oparciu o metody socjologiczne kategoryzować i opisywać to co się dzieje na ulicach Warszawy. Podstawowym problemem takiego podejścia jest brak jakiegokolwiek zdefiniowania pojęć takich jak graffiti, street art itd. Jeżeli chcemy podchodzić do sprawy naukowo to proszę was bądźmy rzetelni i właśnie naukowi i stwórzmy metodę opracowania takiego zestawienia. Niektóre opisy malunków naściennych wołają o pomstę do nieba albo o zemstę w stylu palermiańskim. Pomijam czasem niepotrzebne zdania na temat małych wlepek, próby ich interpretacji czy w ogóle samo opisywanie tego co widać na obrazku. W przypadku nielegalnego graffiti takie opisy są świetnym materiałem dla organów śledczych. Dzięki takiemu leksykonowi nawet Arnold z 13.posterunku będzie umiał odróżnić CBS od CBŚ. Tak czy inaczej formuła puszki jest jak dla mnie zbyt zawiła - z jednej strony luzacka (wchodź z nami w dialog, poprawiaj nasze błędy) odsłaniająca niedokładności metodologii, z drugiej zbyt udająca chłodną i naukową (My robimy obiektywny spis z miasta, ty oceniaj). Kochani, gdzie ten obiektywizm? Nie ma czegoś takiego jak dziennikarstwo obiektywne, chyba że jednak jesteście badaczami...ale już się gubię w tej schizofrenii. Daleko jej do dobrych serwisów o streecie jak ekosystem czy streetfiles. No czepiam sie czepiam. Się uczepię jeszcze książki, którą puszeczka wydała - przewodnik po warszawskich wrzutach. Nieczytelny układ, zaskakujący negatywnie podział na rozdziały, nawigacja między tekstami a fotografiami. Nie rozumiem, kto i po co włożył tyle pracy w niefunkcjonalny przewodnik, z którym łatwo się zgubić.
Poza puchą jest parę innych serwisów. Ultrakomercyjny sosm, w którym możemy dowiedzieć się co kto i po ile sprzedał na zachodzie, zmusza nas do patrzenia na postgraffiti przez pryzmat wyników ekonomicznych. I pokazuje jak to tam za wodą jest fajnie a u nas bryndza i wrzuty na stodołach. Dwa serwisy lokalizujące grafeo i krk.lokator są chyba tylko próbą wyciągnięcia unijnych pieniędzy na "ciekawy projekt o mieście". Nie wnoszą nic nowego, nie mają celu, nie docierają do odbiorców. Nie mają nawet fajnego layoutu! Nawet nie próbują być dobre! Drodzy twórcy serwisów i vortali! Zmarnowaliście swój czas. Wasze pięć minut nie dość, że nie nadeszło to i minęło już bezpowrotnie.
Jest jeszcze parę innych adresów, ale na szczęście nie dodaliśmy ich do ulubionych.
Na zakończenie cytat z Sokoła:
Elo, Elo. Nieświadomi sie śmieją. Z dnia na dzień ich szanse maleją. Z dnia na dzień ja powracam na rejon z nadzieją, ze moda nie ogłupi wszystkich.