czwartek, 28 marca 2013

POLSKI STREET ART DLA CIEBIE, DLA MNIE, DLA POLSKI

Żeby nie było, że niezgodna rujnuje i że jesteśmy "na nie" i że generalnie nie lubimy nic, chcemy zaprezentować wam, coś co powstało pośrednio dzięki naszym przemądrzałym tekstom i kolesiostwu oczywiście. 

Nie, nie jest to zwycięski projekt na mural w Krakowie. Powiem szczerze i na marginesie, że nasze zgłoszenie zaginęło po drodze do grodu Wabika i przez to nie zakwalifikowaliśmy się do eliminacji nawet, chociaż nomen omen przegraliśmy drogą eliminacji.

Nasz projekt to było wielkoformatowe zdjęcie płonącego albumu Polski Street Art. Planowaliśmy wielki baner, na całą ścianę, albo nawet większy. No trudno, nie udało się. Złe siły wiedziały co chcemy wysłać (Marian, mogłem ci nic nie mówić!) i w odpowiednim momencie zadziałały. 

Na otarcie łez dla siebie i dla naszych fanów mamy nie lada gratkę! Otóż jesteśmy w trakcie przygotowania printów na sicie z tymże właśnie obrazkiem. Pierwszy z nich zawisł w podczas zamknięcia wystawy Ghost Become Real, w warszawskiej galerii V9. Kolejne mogą powędrować do waszych rąk by zdobić ściany waszych biur, kuchni czy piwnic i by przypominać wam kto tu jest true i co się działo po słowach Rycha: wiecie, co z nim zrobić!

Polski Street Art 
Serigrafia, format A3, papier 200g/m2, ilość ograniczona 
Cena 150pln + koszty wysyłki

kontakt: przez skrzynkę wiadomości na FB.




sobota, 23 marca 2013

FIKU MIKU NA PATYKU

Wiele w Wiśle komentków upłynęło, zanim zdecydowaliśmy się wyłowić te, po których krakowskie skinny-kapy zapchają się na dobre. Rzecz o wall-fart.

Scena I. „Zagajenie”
 
Komentek 1 (wbiega do kuchni zaniepokojony):
„Przeglądałem jakiś czas temu galerię ze zgłoszonymi pracami i generalnie większość ludzi urwała się z dupy + większość projektów była totalnie nie do zrealizowania (i niezgodna z regulaminem). Było kilka bardzo dobrych propozycji autorstwa światowej klasy artystów. Patrząc na skład jury wierzyłem, że uda się wybrać sensownie. Michał, czemu nam to uczyniliście?!”

Członek 1 (frywolnie, acz se swadą):
„To było na złość i z premedytacją, chcesz zobaczyć dobre rzeczy na murach, wpadaj do Łodzi /a tak na serio to przesłane projekty były totalną masakrą, zastanawiałem się w większości przypadków, czy ktoś sobie robił jaja wysyłając daną pracę czy chodzi do 1-szej gimnazjum.

"Było kilka bardzo dobrych propozycji autorstwa światowej klasy artystów" - powiem jak Jules w Pulp Fiction - "example?" /wygrał projekt, który daje radę, nie był w gronie moich 3 faworytów, ale na tletego co zostało wysłane źle nie jest.”

Członek 2 (groźnie, strofująco):
„Nie broń się Michał!”

Epilog

Komentek 2 (patetycznie):
"Z jednej strony gratuluję autorce. Z drugiej, nie rozumiem kompletnie dlaczego nie przerobiony patchwork z dzieł innego artysty ma być odrębnym dziełem konkursowym , a było wiele takich projektów - trochę więcej samodzielności by się przydało, a nie przemawia do mnie idea "interpretacji" w ten sposób. No i niestety, pomimo sporego szacunku do jury zaczyna mnie drażnić to, że Kraków boi się jakichkolwiek zmian, a jak już chodzi o nowoczesność to broń Boże..."

Kurtyna
(brawa) ?

Tylko małe pytania na koniec...Czemu ktoś jak zwykle nie ma jaj żeby powiedzieć nie? Przecież można nie wybierać w ogóle zwycięskiego projektu. Czemu boimy się "szarych ścian"? Czemu mówi się: budynek straszy pustą ścianą?










czwartek, 14 marca 2013

ŻAL CI?

Pamiętam dawną wizytę w Berlinie lub spotkanie, z którymś z tamtejszych watażków. Bez zbędnych sentymentów, ale pamiętam dobrze jak po tej rozmowie coś mnie tknęło: ”Jak to? Graficiarska społecznościówka? Jakiś absurd. Dno, wypaczenie, nieporozumienie. Nie kupuję tego. To nie może się udać”.

W głowie jeszcze szeleściły kartki z drukowanymi fotkami, a działanie stało wyżej niż przeglądanie. Dziś historia zatacza koło. Streetfiles zostaje zamknięte. A fakt, że poświęcam na to kilka słów, świadczy nie tyle o ewolucji podejścia ale o refleksji, jak ważnym medium dla światowego graffiti była niemiecka strona. Szperanko i podróże palcem po mapie były elementem nieregularnego obrzędu. Przed dalszymi wyjazdami obowiązek każdego turysty. Hejtuję jak zawsze internetowy lans, choć te pomyje wylewamy tu od miesięcy a nawet od roku (może zrobimy sobie imprezę 1. Urodziny Hejtu - "U Artystów" - będzie wystawa i malowanie czapek). Ale nie można pominąć, że to była główna wada streetfilesów. Ale jakie czasy - takie obyczaje. Bo to nie portal był zepsuty, tylko tzw. „community” i „users”.
 
Z skoro o ludziach a nie o avatarach mowa, streetfilesom trochę czasu poświęcił Esher. I tu zamiast kropki powinien być wykrzyknik. Bo akurat o nim nikt w Berlinie nie dyskutuje, czy jest kingiem czy nie. I znów wracamy do graf-wiarygodności, którą (m.in) dzięki niemu streetfiles miał.

Warto zapamiętać tę stronkę, choć nie wiem czy za kilkanaście lat będziemy tęsknić. Na bank pamiętać.

Mimo, że ja wciąż jej nie kupuję.


piątek, 1 marca 2013

IDZIE WIOSNA

Dziś krótko, wpis o walorach statystycznych, bo kliknięcia się liczą bardziej niż kasa. Nawet 5 klocków.

Odnotujmy: ogłoszono trzeci konkurs na mural w ciągu 24 godzin. Czyli w Polsce co 8 godzin dzieje się wielki casting streetartowy. W sensie: ktoś ogłasza, ktoś zamyka. A kilka innych czeka na rozstrzygnięcie...

Najpierw Kraków zamknął konkurs na mural na galerii krakowskiej, a potem ogłoszono kolejny na stronie JewishMuzeum. A teraz Mińsk Mazowiecki (http://www.facebook.com/events/381459738617593/?ref=3) się pyta: „A co Marszłek...?
 
Więc odpowiemy: „Gówno”, mimo że nagrodą jest m.in. voucher na pobyt w hotelu Smętek w Ełku.

Ktoś poczuł smród wiosny. I my mamy podejrzenie, że to początek dlatego....

...zimo napierdalaj!