czwartek, 8 marca 2012

GDZIE JEST STREET ART?

Ostatnio coraz częściej pojawiają się informacje o wystawach street artu w galeriach. Szkoda, że sam street art. tak rzadko pojawia się na ulicach. Oczywiście nie chodzi mi o wielkie formaty legalnych realizacji powstające na kolejnych festynach za unijne pieniądze. Chodzi mi o te rzeczy, które mijasz rano idąc do spożywczaka po bułki i mleko? No gdzie one są? Wygląda na to, że częściej za przejawy takiej działalności odpowiadają ludzie związani ze środowiskami anarchistycznymi czy nawet kibice niż tzw. street artyści. 

Wiem, że sezon na wychodzenie na dwór bez szalika i czapki tak żeby mama nie krzyczała dopiero się zaczyna, ale nawet w ubiegłym roku przejawy działalności zewnętrznej, nie inspirowane jakimś festiwalowym lansem/baunsem, były na poziomie promilowym. A teraz widzę, że każdy jest street artowcem. No to już! Na ulice!Żeby trochę pobrudzić, a nie tylko wpisywać sobie w artystycznym CV, że się jest street artowcem. Zresztą, kochani artyści street artu, co będzie kiedy nurt przestanie być modny (co już się dzieje na zachodzie) - jak będziecie się podpisywać?