Justyna Dżbik przeprowadziła rozmowę z Joanną Dziewulską Panią Marszand z Domu Aukcyjnego REMPEX. I oto dowiedzieliśmy się od niej, że to ona odkryła polski street art dla kolekcjonerów! Tak kolejny odkrywca, kolejny krzysztof kolumb polskiej ulicy (w spódnicy). Wspaniale jak zwykle. Okazuje się również, że brakuje pracom z tegorocznego katalogu pazura i buntu i niegrzeczności. No to to wiemy, bez oglądania katalogu, ale może warto było lepiej poszukać, bo kłów, pazurów i grzechotników na polskim streecie nie brakuje. Ale jak się siedzi za marszandzkim biureczkiem to ich się nie znajdzie. Trzeba ich szukać właśnie na zewnątrz, a nie w internetowych przeglądarkach. Co do niepoprawności politycznej to tu okażemy się być wyjątkowo zgodni Pani Marszand - brakuje niepoprawności politycznej w polskim street i w polskim art. No, brakuje jak w każdym. W którym nie brakuje, w jakiej sztuce nie brakuje tej poprawności? Pani Joanna prywatnie Aśka uważa również z bólem serca, że zabrakło kilku artystów z wrocławia (ciekawe czy zastanawiała się dlaczego). My się cieszymy, że ich tam nie było. Że mają na tyle w sobie niepoprawności, że nie musieli. No nic to. Tak czy inaczej ważne, że kolorystyka jest radosna i można przyjść prosto z ulicy.