piątek, 13 lipca 2012

PATRONAT

Cholera, w ostatniej dosłownie chwili dowiedzieliśmy się, że Street Art Doping nie chce patronatu UNIVERSAL HATING. I co my teraz zrobimy?  To co umiemy najlepiej, czyli ponakrytykujemy się trochę.
Tak z plotek, to, słyszeliśmy, że CHAZME (718 oczywiscie) został tzw kuratorem tego wydarzenia. I zastanawiamy się czy to awans czy degradacja, bo w zeszłym roku był dyrektorem artystycznym czyli po polsku art directorem. 

Program w tym roku bogaty i prawie niebyłoby się do czego przyczepić gdyby nie to, że pracujemy ze sztabem malkontentów.

Po pierwsze to oczywiście wybór od sasa do lasa, nazwiska niby fajne acz mocno już wyeksploatowane. EVOL, Brad Downey -  ile można tych samych typów zapraszać na festwale street artu do Polski. Poza tym ta sama krajowa śmietanka (cremona) co zwykle - Monstfury, Wiury i Lumpenery. Nie wspominam już o zapracowanym kuratorze hehehe (śmiech szyderczy). 

Po drugie, jako bonus z urzędu, napędzany karierą niczym Beyonce - Aqualoopa.  No będzie - dziwi was to? Bo nas nie! Koleś jest na siłę wpychany wszędzie. Podobno nawet ma świadomość swojej mierności artystycznej ale widocznie taki ma podpisany kontrakt z ministrem Zdrojewskim, że co street art to Aqualoopa ma tańczyć jak mu zagrają. Maluj patelnię na metrze "centrum"! zakrzyknęło jury konkursu ze Swanskim w składzie. Maluj spodnie dżinsy! zakrzyknęło Good Looking przy metrze "politechnika". Maluj dla artinfo! zakrzyknęło artinfo w Rempexie. Maluj dla Resich Modlińskiej i dla Unii Europejskiej! Więc Aqualoopa nie umie i nie chce, ale musi. Jak Wałęsa przed laty miał ratować Polskę przed wewnętrzną wojną, tak Aqualoopa na swoim obłym koniku Jona Burgermana ma ratować polską przestrzeń publiczną przed artystami i kuratorami, którzy mają coś do powiedzenia, którym nie wystarczają ładne obrazki. Aqualoopa ratuje Polskę przed wandalizmem i bazgrołami. Jest takim dobrze dobranym, skrojonym na miarę, dzięki badaniom focusowym prostym i czytelnym muralem. Aqualoopa jest zamierzonym i systemowym produktem. Jest zorganizowanym i sfinansowanym z naszych podatków kiczem. Sorry muszę to zrobić, bo chcę żebyście byli świadomi rozprzestrzeniającego się zła. Tu jest jego strona http://www.aqualoopa.com/. Faaaaaaaaaak! Jestem taki wkurwiony teraz, że nie mogę. 

Wróćmy jednak do ShitArtDoping. Po trzecie i jest to dosyć ciekawe. Większość akcji dzieje się w okolicach ulicy Chmielnej. Ulicy pretensjonalnej, brzydkiej, małomiasteczkowej. Ulicy która dopiero co walczyła z graffiti i innymi przejawami miasta. Ulicy nieprzyjaznej, która wcale przyjazna przez to się nie stanie. Wykorzystywanie murali jako narzędzi edukacji społecznej jest w miejscach takich jak Chmielna bezużyteczne. Jeżeli chcemy odmieniać to odmieniajmy tam gdzie te zmiany mogą być zauważalne i mogą mieć wpływ na mieszkańców i ich mikroregion. 
No chybaże StreetArtDope sili się na bycie przeglądem sztuki (na co wskazywałoby zamiana art directora w kuratora) i w związku z tym szuka przestrzeni w prestiżowych lokalizacjach, gdzie odbiorca może nawet będzie mówił w obcym języku i z kubkiem kawy ze STARSUCKS'a w dłoni oznajmi: Yeah it's nice! 

No i po czwarte te longbordy....no właśnie. 
Wiecie co jest najgorsze w jeździe na longboardzie? 

Przyznać sie staremu, że się jest gejem.






wtorek, 10 lipca 2012

† CROSS

Dziś fejsbuka obiegła plotka o koszmarnym skandalu jaki wydarzył się w Warszawie! I wczoraj też! Normalnie skandal za skandalem niczym Molesta w 1998! 

To co wczoraj to pół biedy, bo tylko Jola Kudela dostała mandat za sztukę przy stacji Warszawa Powiśle. No ale takie jest prawo ulicy. Jak nie można to nie można i nie wytłumaczysz straży pożarnej ani wiejskiej, że to co ty robisz to jest sztuka itd. Jest paragraf i musisz się z tym liczyć - art. 63a kodeksu wykroczeń, każdy kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez wymaganej zgody właściciela lub zarządcy budynku, ogrodzenia, latarni itp., podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. Więc nie ma co plakać nad rozlanym klejem. Trudno się mówi, ale przywrócenie do stanu poprzedniego będzie trudne, bo i Legia i Łks i pewnie Zagłębie tam było wykaligrafowane. 

Ale to co dziś wstrząsnęło nami to zakrawa o pomstę. Otóż niejaki graficiarz Finer (czyt. fajner - bo robi fajne style) użył sobie jako tła, zamalował poprostu bez szacunku jedną z najnowszych i najciekawszych produkcji Pani Eli aka Nespoon. I jakież to oburzenie. Przecież lepiej żeby była koronka niż poprzedni Finer, czy jakiś inny wandal. Przecież Nespoon sobie wszystko wymyśliła i wycięła sama - i dualizm świata i jing i jang i bang bang. A tu przyszedł sobie jakiś Finer i najzwyczajniej chroma zrobił i to pewnie zgapił litery od kogoś debil. Bezczelny typ.

Generalnie jest to nagminne dosyć podejście. Zamalujmy tagi i graffiti i zróbmy tam mural najlepiej jakieś ludziki, postacie, ścieki, kolory itd. Zamalujmy to co ci źli malują, namalujmy coś dobrego i ładnego, bo tamto nam się nie podoba a to nowe owszem. Lepsze jest wrogiem dobrego jak to mówi moja babcia z Legnicy, do której jeżdżę po keny. No i jak już namalujemy te sztuki na tych bohomazach to niechno któryś spróbuje to zniszczyć. Najlepiej pokrywać antygrafem wszystko żeby się łatwo bazgroły graficiarzy zmywało wrazie czego.






poniedziałek, 2 lipca 2012

HEJTY EJTY H80.PART 2.

no to mamy efekty. obejrzeliśmy sobie zdjęcia z pikniku w ruinach carskich fortyfikacji. wiemy kto przyszedł pomasować sobie plecy, kto przyszedł pogrzebać w winylach, kto jest gruby i ile kto ma dzieci. wiemy też, że malujący dali jak zwykle ze siebie wszystko aby pokazać, że artystami zwać ich możemy. ale jednak mamy wrażenie, że to wszystko już było, nihil novi, tylko starzi znajomi. od kriczka przez ojtam cru do maniaców i polskiej banksy. te obrazki śnią nam się po nocach, widzieliśmy ich tysiące z całego świata. oglądamy je dalej, bo jesteśmy uzależnieni, ale już nas kompletnie nie klepią...nie kręcą nas, chociaż kręcimy się na aquadupie bo nas swędzą hemoroidy, a prawdziwy bob rozlał tusz.