środa, 30 stycznia 2013

DO WIĘZIENIA ZA ZIENIA

No tak. Po pierwsze gratulujemy odwagi i finezji grupie podpisującej się jako 15W08. Znaczy tak nam się i wam wydaje, że to grupa. Tak samo dzięki temu że zaistniał taki blog - 15W08 od razu wydaje nam się, że autor bloga i autor kolorowych plam na Mokotowskiej w Warszawie to ta sama osoba. Nie dość tego wielu z nas wydaje się, że można go namierzyć po adresie IP i od razu go policja złapie!

Cóż za wielkie oburzenie wśród narodu. Oblano farbą i zniszczono (tak! zniszczono) butik Zienia. Więc od razu bez wątpliwości cienia powiem tak - butik Zienia jest w środku w kamienicy a nie na zewnątrz więc koniec końców nie ucierpiał (a dziś rano szyby były już umyte). Więc drodzy moi oburzeni tym aktem - może nie ma nad czym płakać. Zień już czysty. Jakoś nikt nie żałował agencji nieruchomości Lion King i salonu z charytatywnymi (taaa) bransoletkami. Dlaczego? Bo może w tym wypadku (obcy - azjatycki - kapitał na rynku naszych nieruchomości lub "komercyjna działalność a la trzeci sektor" salonu Lilou) obrońcy Zienia uznali atak farbą za słuszny.

Oczywiście pomijam setki komentarzy typu "uciąć ręce", "pomaluj matce solarium" czy "to zwierzęta nie aktywiści". Nie ma co rozkminiać krzykaczy. Ale z drugiej strony setki myślących, opiniotwórczych osób, nie próbuje w żaden sposób zanalizować pobudek i celów "grupy" 15W08. Ludzie pochylają się nad tą farbą i tylko na tej jednej kamienicy. Pochylają się nad jej kolorem ucinając krótko wszelkie dysputy - to na pewno komuniści. W takim razie witrynę nieruchomości Lion King pomalowały pedały, bo na różowo. Pochylają się nad kamienicą jako zabytkiem, zapominając dla kogo się restauruje zabytki w centrach wielkich miast (na pewno nie dla dziedzictwa kulturowego). Czy nie przypadkiem dla bogatych (często zagranicznych) turystów i klientów?

Oj boimy się dyskusji na temat, który chce poruszyć 15W08. Boimy się tego, że możemy się zgadzać z tymi poglądami. Boimy się przyznać, że wiemy że świat opiera się na wyzysku i nierównościach, bo jest nam w tym układzie wygodnie.

W tej dyskusji uciekamy się do głupiego moralizatorstwa. Do argumentów - "zrobili to dla poklasku" (te dzieciaki z bogatych domów). Dlaczego piszemy - ktoś za to odmalowanie zapłaci? Czyli martwimy się znowu tylko o pieniądze. A może było warto jednak wywołać dyskusję na różne tematy? I ukryty, niepoliczalny zysk jest dużo większy od kosztów naprawy tych elewacji. Dlaczego wywyższamy się pisząc, że nam się to nie podoba. Wiemy lepiej jak komunikować społeczne problemy,  umiemy dbać o zabytki itd. Mi też się nie podoba dużo rzeczy (ponad sto postów jest już na ten temat) - ale to nie znaczy, że jestem lepszy! To, że nie mówimy głosem mainstreamu nie powinno nas stawiać poniżej tego nurtu tylko raczej obok, równolegle. Dlaczego Pani Kubisa w krytyce politycznej pisze ironicznie - Najważniejsze, że kapitalizm ma za swoje. Niech popamięta! - naprawdę myśli, że to jest jakaś zemsta? Że pobudki są tak niskie?

W artykule Anny Wittenberg na portalu natemat.pl wypowiadają się uczeni. I tak dr Łukasz Jurczyszyn mówi - sklasyfikowałbym działalność tej grupy jako jedną z nowych form przemocy. Przemoc to działanie, które bez przyzwolenia drugiej strony ma wpływać na jej zachowania lub tok myślenia. Jeśli założymy, że działanie 15W08 ma wpłynąć na postawy i kierunki myślenia niektórych grup osób w taki sposób aby całość społeczeństwa miała lepiej, to może ta przemoc jednak ma swoje uzasadnienie. 

Podejrzewam (i mam nadzieję, że się nie mylę), że tzw. klasa bogata czy uprzywilejowana również w głębi swojego rozumu (vel duszy) chce dobra dla całości społeczeństwa. Czyli znamiona przemocy nie występują, bo nie ma braku przyzwolenia na wywieranie wpływu na zmianę kierunku myślenia. Jeżeli jednak zachodzi "brak przyzwolenia" na wpływ osób trzecich na sposób myślenia  grupy "uprzywilejowanej" to dlaczego grupa taka jest właśnie uprzywilejowana. Dlaczego pozwalamy (my społeczeństwo) na to aby elity pozbawione były umiejętności słuchania reszty i kształtowania obowiązujących kierunków z uwzględnieniem wielogłosu? 

Dr Jurczyszyn mówi dalej, że ich komunikat jest niejasny. W tym, co piszą na blogu widać elementy marksistowskie, anarchistyczne, także feministyczne.(...) Wszystko jest lewicowym misz-maszem. I wykazuje się sam zamknięciem na rozumienie nowych postaw, na płynność idei. Żyjemy w czasach misz-maszu, żyjemy w czasach samplingu nie tylko muzyki ale również idei. Jesteśmy w momencie formowania się nowych kierunków społecznych w oparciu o burzliwe doświadczenia XXw. (w tym błędy elit ostatnich kilkunastu lat).

Anna Wittenberg w tym samym tekście powołuje się na postać naszego ulubionego Banksy'ego. Od grafficiarza do artysty. Z tym, że o ile w sensie merkantylnym Banksy "dostosował" się do potrzeb mainstreamu tak jego narzędzia pozostają ciągle w tej samej poetyce. Przywołuje również case Kidulta, którego z kolei środowisko ciągle podejrzewa o działanie czysto prorynkowe, tzn. że jego litery na butikach Paryża były po prostu zamówione (nie wiemy jak było). 

I zostaje jeszcze wypowiedź dr hab. Rafała Chwedoruka - Gdyby ci ludzie chcieli przeprowadzić autentyczną prowokację, mogliby spróbować jak finansowani przez Jimmiego Hendrixa działacze rozrzucać banknoty w budynku giełdy i patrzeć, czy maklerzy odkleją się od biurek i będą je łapać powodowani własną chciwością, czy jednak zostaną przy komputerach. Panie doktorze skąd ta postawa?  Dlaczego Pan mówi co "powinni" i dlaczego mają robić to samo co 40 lat temu? Pokazuje w ten sposób anachroniczny sposób myślenia i sugeruje by bunt był czytelny, dzięki czemu, będziemy mogli go łatwiej kontrolować. My mądrzy i przez to lepsi pokazujemy innym co mają robić (tu się podkładam oczywiście bo na tym blogu sam uprawiam tanie moralizatorstwo często). 

 – Być może działania 15W08 to epilog dla kultury graffiti, która zaczęła się jako bunt przeciwko komercjalizacji publicznej powierzchni, a skończyła jako jej część - mówi dalej Chwedoruk. Kultura graffiti nie wyrosła z buntu przeciwko komercjalizacji przestrzeni publicznej. Kultura graffiti próbowała sama się skomercjalizować udając bunt przeciw komercjalizacji przestrzeni i jej się to w pewnym stopniu udało i weszła do mainstreamu. Ale na pewno się nie skończyła!

Od dziś będę podpisywał swoje posty. Tak mi sugerują wszyscy, którzy już dawno wiedzą, że to ja piszę (!). Te niepodpisane nie będą mojego autorstwa. 

Mateusz Ściechowski