poniedziałek, 27 sierpnia 2012

STREETART IS DEAD

No właśnie. Street Art umarł. U nas nawet się nie narodził, a nawet jeśli przez chwilę raczkował to od razu chciał zostać emerytem, chodzić na wystawy i pić winko z kolegami artystami.

W naszej trumnie można by spokojnie pochować ambicje, poprawność, estetykę miasta, urzędników i wszystko to co przeszkadza w działaniu. Brakuje nam zaangażowanych prac, artystów głodnych albo zaćpanych. Brakuje spryciarzy i selfmademanów. Mamy za to ciuchy, murale i festiwale. Mamy vlepki reklamowe, mamy instagram z jedzeniem na podnośniku. Mamy murale piwa i farb.

Mamy spokój nie musimy, ale może się okazać, że zaczniemy musieć.