sobota, 4 sierpnia 2012

LUMPENPROLETARIAT

Byliśmy właśnie na urlopie w podczęstochowskiej miejscowości zwanej Herby. Herby słyną z tego, że mają przy głównej drodze dobrą kiełbasę z musztą, a po drugiej stronie tej krajowej szosy ciągną się kilometrami hałdy złomu. Złomu, który jest sortowany, przesuwany i w końcu przetapiany na surówkę colesław.
I nie byłoby w tym wstępie nic dziwnego gdyby nie przykuła naszej uwagi fotorelacja ze streetart dopingu. Właśnie uświadomiłem sobie nietrafność samej nazwy tego wydarzenia - doping normalnie jest uważany za nieetyczny i niefajny - chyba, że autorom tego tytułu chodziło o ten smak nielegalności, który łączy się z dopingiem.
No nic. Kto zażywa, a kto nie zażywa nie będziemy wnikać. W każdym razie naszą uwagę przyciągnęła praca niejakiego Lumpa, artysty streetart z północnej Polski. Karierę Lumpa obserwujemy od dłuższego czasu, jego przejścia od sepeuszyzmu, beksińskowatość polskiego streetartu, próby komunikowania z przestrzenią publiczną po recycling art. No więc w samym centrum Warszawy, w miejscu równie posh co przypadkowym stanęła instalacja ze złomu. Dziwnym jest, że jeszcze nikt jej nie zezłomował bo na oko jest warta 85,30 zł. Rzeżba nie wiem czy przypadkowo czy świadomie nawiązuje do całej tradycji polskich rzeźb ze złomu na warszawskiej Woli, w Elblągu, Hasior, Sipowicz itd. Lump zaprasza nas do świata fantasy,  powtarza gdzieś podpatrzone patenty, ale nie wnosi nic od siebie, nie próbuje kreować nic własnego. Wystarczy pójść raz czy dwa na impreze designu recycligowego i widać, że pomysłowość nie kończy się na stawonogach i formach odzwierzęcych. Twórczość Lumpa jest niespójna i raczej dąży do bycia cool niż street, a już na pewno nie art. Jest infantylna i naiwna. Od karykatury jest bardzo daleko do malarstwa, a od zbieractwa złomu tak samo daleko do rzeźby.

Lumpenproletariat może i się zachwyca, ale pozostają tylko określenia "o! ale to śmieszne", "o! jakie fajne". Płasko i powierzchownie jak zwykle. Żądamy od artystów ulicy progresu, żądamy wychylenia się ze swoich ciepłych pozycji ziomalskiej nietykalności. Żądamy myślenia i poszukiwania.