W oczekiwaniu aż do Rzeszowa dotrą Wysokie Obcasy Extra i będziemy mogli popastwić się nad naszą celebrycką parką Rutkiewicz/Dymna rozłóżmy na czynniki pierwsze trzecią część duetu - czyli enigmatyczną niczym smoleńskie brzozy Nespoon (nie mylić z Nestea). Tak, wiem że to głupie porównanie, ale jej narodowy w wymiarze artyzm jest prawie tak ważny dla polskiego street artu jak brzozy dla polskiej racji stanu. Na blogu lady7aghape (równie fejmowy jak nasz i nie mniej ciekawy) ukazał się tekścik pod wszystko mówiącym tytułem "Dlaczego streetart? Bo daje wolność." Dlaczego kiełbasa? Bo jestem głodny. - tak powiedział mój kolega kiedy zapytałem go o cel zakupów w pobliskim sklepie wierzejki (mistrzowie całofasadowych wyklejek okiennych - fachowa nazwa - wholeshop).
Już w pierwszym akapicie dowiadujemy, że Nes (będziemy używać takiego skrótu) nie lata z puszką. No szkoda, my kiedyś lataliśmy dla WOŚP ale nas dresy na puszki wyjebali. Dalej czytamy o koronkach i ceramice, co od razu nasuwa nam skojarzenia z naszym ulubionym gabinetem lekarskim. "większość jej prac to odciski po prostu polskich koronek." - "po prostu polskie koronki" to jest to czego szukamy na ulicy najczęściej - na krupówkach, w sopocie czy pod stadionem jana pawła kaczyńskiego osram arena. W całym tekście (w przeciwieństwie do naszych wypocin to pamflet!) najbardziej nam wchodzą smaczki językowe. I tu kolejny. "Warszawska przestrzeń jest przepełniona jej projektami". Na szczęście nie jest przepełniona, ale przy tej ilości prac i tak odczuwa się przepełnienie.
No i to co Nes lubi w swojej karierze najbardziej - festiwal FAME w Grottallie. Tam można malować po XV wiecznych kamienicach na kompletnym nielegalu!!!!!! Wow! wow! wow! rotfl! A na przykład na yardzie w Bielsku można na kompletnym nielegalu siekać kolejki! A w Poznaniu można zupełnie, ale to zupełnie, nielegalnie tagować na Jeżycach (bo jeżyce to bronx jak pisał klasyk). Więc nielegal nielegalowi nierówny. A z festiwalem FAME to też jest tak, że nie musisz tam być ani zaproszony, ani nie musisz się zgłaszać! Zupełnie jak z ogólnoświatowym festiwalem bombingu miast.
Nesponowy outdoor art dzieli się na biżuterie dla miast, dla parków i street art dla dzieci (nasz ulubiony). Jak czytamy dalej zajmując się koronczarstwem i ceramiką nie zapomina o robieniu jajecznicy i cerowaniu skarpet dla krasnoludków jak prawdziwa królewna śnieżka polskiego streetartu. "Nie stroni od klasycznych szablonów" - rozumiemy, że klasycznie wrzuca antysystemowe napisy, punkową stylistykę i tematykę praw zwierząt lub vege. Ludzie na jej pracę reagują w sposób miły i serdeczny - tak jak na taniec z gwizdami w telewizji.
Jest również krótkie wspomnienie koronkowania łódki w Indiach - "przechodnie zatrzymywali się (...) Cierpliwie, całymi rodzinami oglądali, jedli, śmiali się." Jezusie brodaty, ja bym nie miał cierpliwości przy tym jeść i śmiać się.
"Po zakończeniu pracy łódka wypłynęła w morze." - i zatonęła miejmy nadzieję.