poniedziałek, 21 maja 2012

FART BABBLES

ha! soraweczka ziomeczki! żeśmy deczko zamulili z tym blogerkiem, ale wiesz, nic się nie działo. z resztą cały czas nic się nie dzieje. nic. i znowu stało się nic. a jednak! udało się w końcu dotrzeć do nizin najniższych, do najgorszej klienteli, która żłopie volty i nosi hui vuiton. street wszedł w supermarket. nareszcie! pisaliśmy już o tym. o kolabo między rhodamco, czy rhodes i fart babbles, czy jakoś tak. i mamy wyniki. sepeusz wytrzymał, bo pozwolili mu na własne słuchawki, w których leciały etiudy cannibal corpse i london police. chazme odpadł, m-city dał znowu dupy, bo był w jury a ogryz z wygryzem się nie pojawili. no nic. ponadto wyróżnienia otrzymali: ciah ciah tnący stylówy z prędkością światła, które przyświeca mu od polskiej miss van, czyli BELL - z angielskiego "ryk jelenia podczas rykowiska". Występowaliśmy kiedyś w "rykowisku", jak było nagranie u nas w Piszu, więc wiemy co to oznacza. Ponadto, oczywiście, pozostałe nasze ciacha z grupy pozdro-siedemset. musicie to zobaczyć. sory. musicie. ty franek też. i ty dzwoneczku też przyjrzyj się jeszcze raz temu. artbattles.com/2012/warsaw/vote

oczywiście zapomnieliśmy o zwycięzcy. TEKA. nieznamy.nie nielubię jeszcze. jest raczej na twardo, klimat fracuski, bieda na dzielni, rpk i dillgang. obawiamy się, że pojedzie do paryża na finał z chłopakami z GBR i straci panowanie nad sobą. publiczność z marketu może mieć jeszcze z tym problem. ale za 2-3 lata? kto wie.

elo700