środa, 8 stycznia 2014

RANKINGÓW CIĄG DALSZY

Po wyjątkowo głupim podsumowaniu, które trafiło ostatnio na UH, czas na kolejny ranking. Ranking tym bardziej świetny i wiarygodny bo zrobiony przez osobę z poza środowiska, świeży umysł i prawdziwie wprawne oko.

Kolega redakcyjny, a właściwie z redakcji konkurencyjnej, trafił na prawdziwą perełkę błyszczącą niczym perełka w puszce robiona z ziomkiem pod ścianką na szkole. Blog Wszystko co najważniejsze (prawie jak Wszystko co najlepsze Molesty) opublikował jedyny i niepowtarzalny ranking murali w Polsce. Jasne, że w Polsce, gdzie niby? Mamy polski streetart, graffiti w Polsce i polską aukcję polskiego streetartu. To mamy i polski ranking polskich murali w Polsce.

Autorka bloga (dalej zwana blogerką) Pani Katarzyna Michałowska jest nie tylko entuzjastką i myślicielką, ale również jest fanką murali. Pisze ciekawe rzeczy, jak to, że jeszcze kilka lat temu malowanie obrazów na budynkach (czy to nie murale właśnie?) było wandalizmem. Wymienia tuzy polskiego muralizmu (Roskowiński) i najważniejsze grupy twórców (Fundacja Urban Forms).

Jest też i ranking...ale to sprawdźcie sami (po raz pierwszy na UH dwa razy ten sam link w jedym wpisie!)

Mnie jednak ujęły dwa zdania z tego posta:

W lipcu 2013 r. Shai Dahan, artysta mieszkający w Stanach Zjednoczonych (...) opowiedział o swoim mistycznym zaskoczeniu, ponieważ nie miał pojęcia, że jego pilot powstaje na ulicy Pilotów, na osiedlu, gdzie do 1974 roku było lotnisko.

O czym to świadczy? O tym, że organizator, bo przestałem wierzyć w istnienie kuratorów zajmujących się sztuką urban, ma w dupie zarówno kontekst miejsca jak i artystę. Artysta ma w dupie gdzie jedzie i gdzie maluje. Miasto ma dupie kto maluje na jego murach i po co. Dziękuję.

Może dlatego 'artworld' ma w dupie streetart, który sprowadza się do statystyk zgodnych z analizą SWOT, z rozmiarem ściany, ilością zużytych puszek, wysokością podnośnika itd.

Na zdjęciu zgodnie z wynikiem wyszukiwania w google - Największy mural w Polsce.