wtorek, 25 września 2012

JESZCZE POLSKA PÓKI 3FALA

Obrazoburstwo to jedno z naszych ulubionych zajęć. Więc idąc za słowami hymnu "jeszcze Polska nie zginęła..." dopisujemy sobie nową treść. Jeszcze Polska nie zginęła póki Darek Paczkowski maluje. 

Dlaczego tak z grubej rury szarżujemy naszym polskim Banksym? Dlatego, że Dariusz jest mistrzem kamuflażu i z punkowca stał się powoli (co z resztą podkreślili kuratorzy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej) częścią sztuki narodowej. Dariusz przechodzi drogę naszego drugiego pupilka narodowo-romantycznego - Rafała Roskowińskiego. Od zaangażowanych treści piętnujących system i zniewolenie po zaangażowaną symbolikę walki narodu o pamięć tak besztaną przez lewackie bojówki.

Więc Dariusz założył bojówki, przystrzygł brodę i wgramolił się na podnośnik koszowy postawiony w Krakowie przy ulicy Kijowskiej właśnie tam gdzie otwiera się Muzeum Armii Krajowej im. Emila Fieldorfa.
Namalował orła bielika z biało-czerwoną wstęgą. Pięknie!

Postawiono w tym środowisku już dawno tezę, że Darek jest koniunkturalistą. I ta teza się potwierdza. Skoro nie jest zapraszany jako wybitny twórca, którego estetyka jest dla miast i firm atrakcyjna, zaprasza się go do udziału w ideologicznych wydarzeniach. I tak jak krytykowano rondo Tybetu w Warszawie nie za samą idę, ale za to z kim i na czyje doraźne życzenia zostało pomalowane i otwarte, tak tu w Krakowie jest to ewidentne granie dla konkretnej publiki. Nie mamy zamiaru krytykować wykonania muralu, czy jego wartości estetycznych, bo jak farbami posługuje się spadkobierca 3 fali wszyscy wiedzą.

Darek na łamach gazety krakowskiej mówi tak "ten mural przedstawia dla mnie pewien wzór do naśladowania, przypomina, że człowiek nie rodzi się bohaterem. To, co było dla mnie istotne, to fakt, że ci młodzi ludzie, którzy wstąpili do AK, nie mieli wówczas wyjścia - przyszedł taki trudny czas, a oni stanęli na wysokości zadania i stali się bohaterami." Cieszę się, że Dariusz odnalazł swoje wartości, odnalazł piękno i prawdę. Sorry, po raz kolejny poddaję wątpliwości malowanie symboli historycznych czy narodowych. Nie wierzę w nagłą potrzebę namalowania czegoś o armii krajowej i tych pięknych dwudziestoletnich martwych partyzantach. Nie uwierzyłem w powstanie warszawskie grupy Twożywo (3 sztuki w warszawie), nie uwierzyłem w Piłsudskiego na kasztance (ale wiem, że Sepe i Chazme tez nie uwierzyli). Nie wierzę w AK, nie wierzę.

Dariusz namawia, aby ludzie, oglądając jego prace, nabierali emocjonalnego stosunku do siebie nawzajem. Ja na przykład nabrałem negatywnych emocji dla artystów przyklaskujących polityce i politykom. Darek z wolontariuszkami maluje mural w intencji pokoju. W tej samej intencji możemy zrobić też komuś herbatę jak sam przyznaje. 

Szkoda więc, że nie zdecydował się jednak na kocher pełen herby.

P.S. orzeł bielik jest czarny.